Ten rozdział chciałybyśmy zadedykować wspaniałej @perfcthazz, naszej pierwszej wiernej fance! ♥
Lisa
Pomału zaczynałam się
budzić. Czułam ciche dudnienie w głowie, ale zbytnio się tym nie
przejmowałam, ponieważ było mi wygodnie.
Mogłabym spać godzinami. Przeciągnęłam się, nadal nie otwierając oczu. Nagle
coś wydało mi się nie w porządku. Leżałam na czymś twardym, co unosiło się w
rytmie. Nie przeraziło mnie to, dopóki nie skupiłam się bardziej i nie
usłyszałam bicia serca oraz poczułam ciężar na całym ciele. Szybkim ruchem
podniosłam się do pozycji siedzącej. Otworzyłam szeroko oczy.
To
co zobaczyłam, sprawiło, że najczarniejsze myśli tworzyły się w mojej głowie.
Co się wczoraj wydarzyło? Ile musiałam wypić, żebym doszła do takiego stanu?
Mnóstwo pytań nasuwało się na ten widok, co jeszcze bardziej podsycało moje
zdenerwowanie. Bo jaka normalna dziewczyna po imprezie, ląduję w łóżku z trzema
chłopakami? Zaczynałam wątpić, czy do nich należę… Na całe szczęście wszystkich
znałam, w razie czego będę mogła jakoś to zatuszować.
Leżałam
na Calumie, który był bez bluzki. Na moim brzuchu leżał Michael, a na nogach
Luke. Każdy w inną stronę, co sprawiło, że jakimś cudem wszyscy zmieściliśmy
się na wąskim łóżku dwuosobowym, zważywszy na to, że Michael zawsze się rozpycha
i zajmuje najwięcej miejsca. Panika
wzięła górę. Wszystkie emocje, kłębiące się
we mnie, wyleciały i krzyknęłam.
Chłopaki
poderwali się gotowi na ratunek dziewczynie. Wyskoczyłam szybko z łóżka, złapałam
krzesło i wycelowałam w nich jego nogami. Wtedy zorientowałam się, że moja
bluzka też gdzieś zniknęła.
- Co tu się wyprawia?! – wrzasnęłam.
Chłopaki
zwrócili na mnie swoje spojrzenia. Przypatrywali mi się nie bardzo wiedząc,
czemu celuje w nich krzesłem. Pierwszy zorientował się Michael i podszedł bliżej mnie, na kolanach, przez
łóżko.
- Lis – zaczął – Zaraz ci wytłumaczę.
- Tak? – wrzasnęłam wściekła – Więc proszę!
Michael
zawiesił się z otwartą buzią. Chyba do końca nie wiedział, co mi powiedzieć
albo próbował wymyślić jakieś dobre wytłumaczenie. A jednak! Jak on mógł mi to
zrobić? Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
- O mój Boże – powiedziałam ciszej, do siebie, z
przerażeniem – Pieprzyłam się z trzema chłopakami jednocześnie!
Świat
zawirował mi przed oczami. Nic nie mogłam sobie przypomnieć z wczorajszej nocy,
więc to było prawdopodobne, ale żeby tak mnie wykorzystać… Michael coś do mnie
mówił, ale nic nie słyszałam. Strasznie dudniło mi w głowie.
- Lisa!
Wszystko
wróciło do normy. Chłopcy stali już przede mną, odgrodzeni jedynie przez krzesło.
- Lis, odłóż to – powiedział spokojnie Michael – Nic się
nie wydarzyło, rozumiesz?
- Serio? – warknęłam, a łzy zaczęły mi spływać po
policzkach. Nienawidziłam tego, jak łatwo można było wzbudzić we mnie jakieś
emocje. Jestem wrażliwcem, więc to nie powinno być nic nowego – To czemu oni
nie mają spodni?! – zapytałam, wskazując na Caluma i Luke'a.
Obydwoje
spojrzeli się na siebie.
- Caluma łatwo zrozumieć – odparł Mike – Ale Luke – tu
zerknął na niego, po czym zmarszczył zdziwiony nos – sam nie wiem.
- Gorąco było – mruknął tamten pod nosem.
Michael przewrócił oczami. Wcale
nikomu nie wydało się dziwne, że spodnie zdjął, a bluzki nie.
- Lis, proszę – powiedział – Odłóż to krzesło, a wszystko
ci wytłumaczę. Zaufaj mi.
Strzał
w dziesiątkę. Mikey był moim najlepszym przyjacielem i jeśli o coś prosi,
zrobię to. Ufam mu bezgranicznie, co czasem bardzo mnie przeraża. Odłożyłam
pomału krzesło na bok i zjechałam po ścianie, na podłogę. Michael szybko do
mnie podszedł, a za nim reszta.
- Nic ci nie jest? – zapytał troskliwie.
- Niedobrze mi.
Luke
W
tym samym momencie, gdy wypowiedziała te słowa, zwymiotowała na podłogę przed
siebie. Od razu odsunęliśmy się od niej zniesmaczeni. Zrobiło mi się żal Lisy.
To był jej pierwszy raz, kiedy piła alkohol, a już po tym wszystkim z pewnością
będzie do tego źle nastawiona. Gdybym tylko pilnował jej na wczorajszej
imprezie albo choćby ktoś inny…
- Fuj – powiedział Michael - Jesteś obrzydliwa, Lis.
- Dzięki – odparła rozbawiona, wycierając buzię o rękę.
Podeszliśmy
do niej i we trzech pomogliśmy jej wstać.
- Idź do łazienki się przemyć – odparł troskliwie Mikey –
a potem zabierzemy cie do domu.
- A gdzie Sam? Nigdzie się bez niej nie ruszam.
- Poszukamy Sam, ale idź już do łazienki.
Lisa
przytaknęła głową i zamknęła się w łazience. Michael odetchnął głęboko i wyjął
swój telefon. Widać było, że był dla Lisy niczym starszy brat. Musi się nią
zajmować, dbać o nią, pilnować. Pozazdrościć takiej przyjaźni. Mikey wykręcił
numer.
- Idźcie poszukać Samanthy na dole – powiedział, gdy za
którymś z kolei sygnale nie odebrała – Ja popilnuję Lisy.
Kiwnęliśmy
z Calumem głową w tym samym momencie i ruszyliśmy do wyjścia.
- Najpierw się ubierzcie.
Zerknąłem
w dół. No tak, nadal paradowałem w bokserkach. Szybko założyłem spodnie, a po
chwili dołączył do mnie już ubrany Calum. Zeszliśmy na dół. Tam co
zobaczyliśmy, zbiło nas z tropu. Jak po takiej szalonej imprezie, jaka się tu
działa, z tego co pamiętam, było bardzo czysto, wręcz jakby nic się tu nie
wydarzyło. Nagle mignęła mi przed oczami jakaś postać. Szła z wiadrem i mopem.
I wszystko jasne. To pracownicy, co jakiś czas się tu kręcili, próbując
wszystko posprzątać. Uznałem, ze zapytam się ich, czy nie widzieli tu jakiejś
dziewczyny, zalanej w trupa, która wczoraj wyprawiała tu osiemnastkę.
- Em.. – zacząłem, próbując zaczepić jakąś kobietę –
Przepraszam, czy…
Zanim
zdążyłem cokolwiek powiedzieć, kobieta odeszła szybkim ruchem. Zmarszczyłem
nos. Za każdym razem, gdy próbowałem do kogoś podejść, ten natychmiast znikał,
jakbym był jakimś widmem.
- To na nic – powiedział wreszcie Calum – Traktują nas
jak duchy, a Sam pewnie już odsypia wszystko w domu.
- A tak à propos –
zacząłem, znów marszcząc nos – Gdzie Ashton?
Calum
rozejrzał się wokół, jakby nasz przyjaciel mógł nagle skądś wyskoczyć.
- Faktycznie – odparł – Pewnie też już odsypia w domu.
Nie zmieściłby się z nami na łóżku, więc musiał wrócić.
Zgodziłem
się z jego rozumowaniem i zaczęliśmy wracać do reszty, chcąc przekazać im
wieści.
- Mogę powiedzieć ci coś w tajemnicy? – zapytał nagle
Calum.
- Jasne, co tylko chcesz.
- Ale nikomu nie powiesz, obiecujesz?
- Obiecuję – odparłem, unosząc do góry mały palec.
Calum
roześmiał się na ten gest. Z niewiadomych powodów zawsze go to bawiło.
Przyjrzałem się mu uważnie. Od zawsze chciałem mieć przynajmniej jednego
prawdziwego przyjaciela, a teraz mam trzech i do tego zespół. Kto powiedział,
że nie da się spełnić swoich marzeń? Ja już częściowo to zrobiłem. Prawie…
- Jestem zakochany w Lisie! – zawołał Calum na jednym
wdechu.
Spojrzałem
się na niego zdziwiony. Czy to było to, co chciał mi zdradzić? On uważa to za
tajemnice? Wybuchłem śmiechem.
- Wiemy to już od dawna.
- To znaczy… - odparł zaskoczony Calum, po czym wybuchł
przerażony – Skąd wiecie? Aż tak widać?!
- No proszę cię, na każdym kroku, gdy ona tylko się
pojawi, ty zaczynasz się zachwycać jej pięknem. Mówisz jaka to jest cudowna i wspaniała. Wymieniać dalej?
- Nie, dzięki. Zrozumiałem – burknął.
Poklepałem
go rozbawiony po plecach i popchnąłem lekko w stronę pokoju, w
którym była reszta.
- A ty? – zapytał nagle.
- Ja ? – odparłem zaskoczony, zatrzymując się.
- Czy ty jesteś w kimś zakochany?
Zamyśliłem
się. Czy to, że za każdym razem, gdy ją widzę, jest mi ciepło na sercu, to że
ciągle o niej fantazjuję i mam nieprzyzwoite myśli z nią w roli głównej,
oznacza, że się w niej kocham?
- Tak.
- Kto to? – dopytywał się Calum.
- Dziewczyna, która… - co mam powiedzieć? Dziewczyna,
która mnie nie chce? Nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi? Która nie myśli o
mnie w ten sposób?
- Ma słaby gust? – podsunął mi Calum.
- Dokładnie. Dziewczyna, która ma słaby gust –
powtórzyłem. Wydaję mi się, ze jest to najdelikatniejsze określenie.
Weszliśmy
do pomieszczenia. W tym samym momencie z łazienki wyszedł Michael.
Wpatrywaliśmy się w niego zszokowani.
- Nie odbiera – odparł – Znaleźliście ją?
- Byłeś w łazience z Lisą! – rzucił oskarżycielsko Cal.
- Przestańcie sobie wyobrażać niestworzone rzeczy –
burknął Mike – Pomagałem jej tylko. Znaleźliście Sam?
- Nie ma jej – odparłem – pewnie jest już w domu.
- Tylko nie wiadomo, czy w swoim – burknął do siebie
Mike.
Kiedy Michael skończył mówić, z łazienki
wyszła Lisa, obejmując się rękami. Unikała naszych spojrzeń. Trzeba przyznać,
ze jest atrakcyjna. Nic dziwnego, ze Calum zakochał się w niej po uszy. Lisa
odchrząknęła.
- Nie chcę wam przeszkadzać – zaczęła nieśmiało – ale nie
mam na sobie bluzki, a wy się we mnie wpatrujecie. To naprawdę krępujące.
Faktycznie.
Staliśmy z Calumem wpatrzeni w nią i zachwycający się jej pięknem. Moją uwagę
przykuła, a co dopiero musiała robić z Calumem. Nagle oprzytomnieliśmy i
zaczęliśmy zdejmować z siebie koszulki, chcąc jej użyczyć.
- Darujcie sobie, zboki – mruknął Michael, mijając nas.
Zdjął z wieszaka swoją bluzę, którą wczoraj tam powiesił. Podszedł do Lisy,
zasłaniając ją swoim ciałem, przed naszymi oczami. Pomógł jej założyć bluzę, a
na koniec ją zasunął – Gotowe – powiedział, odsłaniając Lisę.
Miała
teraz na sobie o wiele za luźną bluzę, która zwisała z niej.
- A Sam? – zapytała.
- Pewnie jest już w domu – odpowiedział – Chodź,
podwieziemy cię.
- Nie chcę ci nic mówić – zacząłem – ale wszyscy wczoraj
piliśmy.
- Dlatego zadzwoniłem po taksówkę.
Lisa
Obudziłam
się zlana potem. Pamiętam, jak przez mgłę, gdy Michael zaniósł mnie po schodach
do mojego pokoju, po drodze mówiąc mojej zdziwionej mamie „dzień dobry”. Byłam
szczelnie okryta kołdrą. Podniosłam się i zauważyłam, że nadal mam na sobie
bluzę Michaela. Nagle przypomniałam sobie, co się wydarzyło na imprezie.
Spaliłam buraka i z cichym jęknięciem schowałam się pod kołdrą. Michael
opowiedział mi wszystko, gdy byłam w łazience. Nie mogłam uwierzyć, ze
odstawiałam takie cyrki. Tyle wstydu. Usłyszałam, jak telefon wibruje na szafce nocnej. Szybko go złapałam i odebrałam.
- Zakład pogrzebowy, słucham.
- Lisa! – zawołała Sam do słuchawki – Wreszcie. Dzwonię
do ciebie przez cały dzień.
- Cały dzień? Sam co ty wygadujesz – wstałam z łóżka i
podeszłam do okna – Przecież jest dopiero…
- urwałam, kiedy odsłoniłam zasłony i zauważyłam, że za
oknem panuje ciemność – Oł.
-Dzwoniłam do ciebie chyba ze sto razy! – warknęła – Po
co ci ten telefon!
Zerknęłam
na ekran.
-Dokładnie sto osiem.
- Co?
- Dzwoniłaś do mnie sto osiem razy – mruknęłam.
Po
drugiej stronie słuchawki zapadła cisza. Podeszłam do drzwi balkonowych i
wpatrywałam się w sierp księżyca.
Dzisiaj musiała być chłodna noc, bo szyby były zaparowane.
- Wow, faktycznie sporo – mruknęła po chwili.
- Sam, powiesz mi wreszcie, czego chcesz o drugiej w
nocy? – zapytałam znudzona.
- Przyjdź do mnie.
- Chyba śnisz.
- No proszę! Potrzebuje cię. Bardzo się boję –
powiedziała błagalnie.
- Boisz się? Ale czego?
- Proszę, przyjdź, a wszystko ci wytłumaczę.
- Jesteś u siebie, czy znów wylądowałaś w łóżku jakiegoś
chłopaka i nie wiesz, gdzie jesteś? – zapytałam zrezygnowana.
- U siebie. To do zaraz – cmoknęła do słuchawki i się
rozłączyła.
Westchnęłam
głęboko i podeszłam do szafy, szukając jakiegoś ubrania. Szybko zdjęłam to, co
miałam na sobie. Założyłam dresy, jakąś zwykłą bluzkę z nadrukiem, a po chwili
zastanowienia zarzuciłam także na siebie bluzę Michaela.
Odwróciłam
się i podeszłam do okna, chcąc dokładniej sprawdzić jaka jest pogoda, żebym nie
zmarzła. Zamarłam w pół kroku. Całe moje ciało przeszły dreszcze. Na
zaparowanej szybie było napisane „Zastanów się z kim trzymasz, dziwko. E”
Szeroko
otworzyłam drzwi balkonowe i wyszłam na mroźne powietrze. Zaczęłam się
rozglądać. Szukałam osoby, która to napisała. Powinnam się bać? Pewnie, ale
nigdy nie umiałam odpuścić komuś, kto nazwał mnie dziwką.
- Wiem, że tu jesteś! – krzyknęłam wkurzona – Wyjdź
tchórzu. Pokaż się! Zmierz się ze mną twarzą w twarz, a zobaczysz, że ze mną
się nie zadziera!
Stałam
w miejscu, czekając na to, co się wydarzy. Oddychałam ciężko. Jak ktoś mógł tak
zrobić? Kiedy nic się nie działo, zaciągnęłam rękaw bluzy i wytarłam nią ten
napis. Weszłam z powrotem do domu. Byłam bardzo wkurzona, ale wiedziała, że gdy
tylko mi przejdzie, zacznę się bać. Bo jaka normalna osoba pisze ci
zaszyfrowaną wiadomość w środku nocy?
Kim jesteś E?
_________________________
I co sądzicie o drugim rozdziale?
Podoba się? :D
Zachęcam do komentowania - To naprawdę nas motywuje!
Pamiętajcie, że możecie dzielić się swoimi wrażeniami na tweeterze pisząc #Stayff
Daisy Angel
Daria ja Ciebie chyba zabiję! Ja tu od miesiąca czekam na 2 rozdział a ty mi tu dodajesz i słówkiem nie piśniesz! No foch z przytupem!
OdpowiedzUsuńNo ale co do rozdziału to JEST BOSKI! Zastanawia mnie ten napis na szybie no i sms z poprzedniego rozdziału. Co tu się wydarzy? + mam nadzieję, że na 3 nie trzeba będzie tak długo czekać XD ~@ChocoUnicornxx
uzależniłam się od czytania tego *.*
OdpowiedzUsuńDopiero dwa rozdziały a ja już to ubóstwiam *.*
OdpowiedzUsuńczekam na następny x
Świetne *.* kiedy nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :D Dokładnie tak samo wyobrażałam sobie 'starcie' Lisy z chłopakami xD Niby liczyłam na coś więcej, ale to oczywiste, że Mikey nigdy by jej czegoś takiego nie zrobił ;3 Wyczuwam przyszłe napięcie na linii Clifford-Hood. Bo coś mi mówi, że Michael'a i Lisę łączy nie tylko przyjaźń ;) Jeszcze tego nie widzą, ale może wkrótce ^^ I pytanie na koniec: kto to E? Kolejna pieprzona zagadka? A może to ta sama osoba? Może te litery to rozsypanka? NE...
OdpowiedzUsuńM. xx